Potrzebne będą:
- kilka deseczek,
- parę gwoździ,
- klej Wikol...
...no dobra, żartowałam.
Biustonosz do karmienia to "must-have" każdej matki karmiącej. Problem w tym, że taki biustonosz z reguły nie odpowiada naszym oczekiwaniom. Zwykle jest po prostu brzydki, najczęściej nie posiada fiszbin. Z jakiegoś powodu biustonosze do karmienia dostępne w sieciówkach nadają się na mały i jędrny biust, czego zwykle nie można powiedzieć o piersiach w trakcie laktacji. Typowe karmniki są dodatkowo wykonane z lycry albo innego elastyczngo materiału który jakoś nie bardzo chce podtrzymywać biust i mam wrażenie że nie są one projektowane przez kobiety... Pomijając brak efektywności użytkowania (absolutny brak podtrzymania), takie biustonosze po prostu nie są kobiece!
Niestety w moim odczuciu wcale nie lepiej wypadają tu marki brytyjskie. Może i doświadczenie mam w tym względzie niewielkie, ale przykrą prawidłowością jest kompletny brak fiszbin we wszystkich napotkanych przeze mnie modelach (jeśli są jakieś chlubne wyjątki, chętnie o nich przeczytam w komentarzach).
Jako, że jestem właścicielką dużego biustu, który w trakcie laktacji wcale nie zmalał, to fiszbiny są dla mnie wybawieniem i nie lubię się z nimi rozstawać. Trudno jednak nosić normalny biustonosz w obliczu systematycznego karmienia (każde oznacza bowiem konieczność zupełnego zrzucenia górnej partii odzienia albo karkołomnych akrobacji z przekładaniem ramiączek przez rękawy), zaś chodzenie bez biustonosza skutkowało i tak koniecznością ciągłego przebierania się z powodu mlecznych plam na bluzkach (żeby tylko na bluzkach... pościel, podłoga, co się tylko dało było utytłane mlekiem), więc przemogłam się i przez jakiś czas męczyłam się w karmniku Freya. Aż nadeszło objawienie...
Aby wykonać karmnik ze zwykłego fiszbinowca (i mam tu na myśli praktycznie każdy fason i każdy rodzaj wykończenia, również biustonosze z miseczką z gąbki) wystarczy maszyna do szycia (choć bez maszyny też sobie można poradzić) oraz jedno ramiączko podobnej szerokości, co ramiączka w przerabianym biustonoszu i w zbliżonym do nich kolorze (od tej pory zwane będzie na potrzeby notki ramiączkiem-dawcą), które należy rozpruć, przeciąć na dwie połówki i zachować haczyki.
Po nabraniu wprawy przerobienie jednego biustonosza zajmie max. 20 minut.
Celem do osiągnięcia jest aby biustonosz miał możliwość odpięcia i odchylenia miseczki, ale tak, aby ramiączko nie uciekło niewiadomo gdzie, tylko grzecznie czekało na swoim miejscu i w odpowiednim momencie dało się na powrót zapiąć. Musimy więc do ramiączka przyszyć haczyk (drogą transplantacji z ramiączka-dawcy), dosztukować kilka-kilkanaście centymetrów gumki (również pobranych z ramiączka-dawcy), która będzie utrzymywać ramiączko na wodzy poprzez przyszycie do obwodu biustonosza, a na koniec wykonać przy miseczce zaczep do haczyka.
Tak przerobiony biustonosz wygląda zupełnie zwyczajnie i trzeba się dobrze nagłówkować, żeby zobaczyć, że jest to biustonosz z funkcją karmnika.
A tak wygląda przerabianie biustonosza krok po kroku:
Ramiączko-dawcę rozpruwamy na części składowe, a gumkę przecinamy na równe połowy (element pokazany na zdjęciu najbardziej po prawej nie będzie już potrzebny):
Ramiączko biustonosza przecinamy mniej więcej 2-3cm od miseczki i zszywamy aby powstało takie oczko:
Efekt końcowy:
Ramiączko-dawcę rozpruwamy na części składowe, a gumkę przecinamy na równe połowy (element pokazany na zdjęciu najbardziej po prawej nie będzie już potrzebny):
Ramiączko biustonosza przecinamy mniej więcej 2-3cm od miseczki i zszywamy aby powstało takie oczko:
Haczyk i jeden kawałek gumki z ramiączka-dawcy przyszywamy do ramiączka biustonosza. Haczyk przyszywamy najpierw, robiąc pętelkę z ramiączka biustonosza, zaś gumkę z ramiączka-dawcy doszywamy później (no chyba, że maszyna sobie poradzi z trzema warstwami, to można od razu zszyć całość):
Na sam koniec przyszywamy luźny koniec gumki do dolnej części obwodu (w przypadku mniejszych rozmiarów biustonoszy prawdopodobnie gumkę trzeba będzie najpierw jeszcze nieco skrócić - trzeba to sprawdzić mierząc biustonosz):
Efekt końcowy:
Koszt takiej "transplantacji" jest groszowy (zakupiony przeze mnie za 1,80zł komplet dwóch ramiączek pozwolił na przerobienie dwóch biustonoszy), a zyski są nieporównywalnie większe. Pomijając kwestię wygody użytkowania, dodatkowo można po prostu czuć się kobieco w roli matki, nosząc swoją ulubioną, piękną bieliznę.